Główna bohaterka zagrała rewelacyjnie. Owszem grała tam wkurzającą nastolatkę, ale zrobiła to mistrzowsko, nawet drobną zmianą mimiki potrafiła oddać głębię i różnorodność uczuć targających dojrzewającą dziewczyną. Była niemal non stop na ekranie i uniosła cały film. Film niełatwy, dramatyczny, mimo że zaczyna się jak kolejna łatwa, lekka, nieco głupawa komedia romantyczna dla nastolatków, a pokazuje zagubienie i poważne problemy młodzieży ukrywane pod blichtrem niby łatwego współczesnego życia w ładnym pastelowym pokoju księżniczki, niby radośnie imprezującej z psiapsiółką i zwyczajnym chłopakiem z przedwczesnym wytryskiem i kolejnymi kochankami/nieudanymi substytutami jej własnego równie nieudanego tatusia. Żenujący świat nieszczęśliwych dorosłych i smutny świat nieszczęśliwych nastolatków.